Zastanawiam się, czy ten post to spowiedź przed samą sobą. Pewnie tak chociaż już teraz wiem, ze nie napisze tutaj wszystkich, a nawet jednej czwartej myśli krzątających po czymś co zwą głową. Zauważyłam ostatnio, że nie mogę przebywać sama. Od razu mam inny, zły humor, jestem lekko rozdrażniona i nachodzi mnie melancholijny stan. Zdecydowanie mam wtedy za dużo czasu na przemyślenia o ostatnich wydarzeniach. Trochę to dziwne ale teksty z internetowych obrazków się sprawdzają. "Wśród ludzi uśmiech, a w domu smutek i płacz" ooo tak! Najbliższa przyszłość wydaje się być do dupy. Fakt faktem jeszcze tylko, albo aż ćwiartka wakacji przede mną, ale zwyczajnie nie mam na nie ochoty. Wolałabym już zacząć wrześniowo-kwietniowa rutynę. Przeraża mnie matura i wszystko co z nią związane - może wyolbrzymiam(?). Najzwyczajniej w świecie taka kolej rzeczy. Egzamin dojrzałości każdy musi przeżyć i nieważne czy potem kończy się z gorszym czy lepszym wynikiem (wolałabym drugą opcje) ważne, ze zdane! Po Egipcie przyszedł czas na polskie góry - Karpacz. Fajnie spędzony czas, ale aktywnie, co przeczy z moim rozumowaniem wakacji. Wakacje, czyli nic innego jak siedzenie z dupą i nic nie robienie. Oczywiście odwiedziłam miejsca nowa i te, w których już byłam, ale warto odświeżyć sobie pamięć i ponownie patrzeć na piękno Pragi. Nie liczy się miejsce, ważne, że z NIM :)!
simply moments
czwartek, 14 sierpnia 2014
niedziela, 20 lipca 2014
heart of stone
Jeszcze przed chwilą miałam dokładny obraz tego, co chce tutaj napisać, co przelać na to białe pole, które czeka aż wypełnię je tymi małymi, czarnymi, skaczącymi literkami. Robię to z zupełną pustką w głowie i brakiem jakiejkolwiek weny twórczej. Przecież tak pięknie potrafię owijać w bawełnę. 12 miesięcy, 52 tygodnie, 365 dni, 8 760 godzin - mówiąc w skrócie rok. A nawet więcej, bo rok i prawie 3 miesiące. Własnie tyle czasu minęło odkąd pisałam tutaj ostatni post. Czy coś się zmieniło? Zdecydowanie tak. Szczerze mówiąc zaszły dość spore zmiany - te lepsze i te gorsze.
Mam problem, bo nie wiem jak mogę ubrać w słowa uczucie, które trochę boli... Nie wiem czy zostanie to tak jak jest teraz, czy może będzie jakiś progres. Chciałabym? Trudne pytanie. Zaskakuje mnie jednak to jak ludzie, którzy w naszym życiu się pojawiają potrafią równie szybko z niego zniknąć. Nie robię tutaj z siebie jakiejś ofiary losu, porzuconej jak ranny zajączek w lesie ale to jest niepojęte. Spędzając kiedyś ze sobą każdą wolną chwile nie łatwo później zmienić całkowicie swój plan dnia. Może tak musiało być, może taka wola Boga. Tak czy inaczej, są jeszcze wspaniałe osoby dzięki którym uśmiech pojawia się na twarzy!!! :)
A tak w ogóle, odbiegając od tych smętów powyżej to ostatni tydzień był chyba najpiękniejszym. Nie dość, że w słonecznym i upalnym Egipcie to jeszcze z osobą dla której mogłabym poświęcić wszystko. Teraz mogę powiedzieć, ze mam swoje szczęście, znalazłam je i jestem przekonana, ze nie oddam go nikomu.
Oglądając ostatnio ten filmik na YT - sama zadałam sobie później takie pytanie. Nie znałam odpowiedzi, ale już wiem. Moje marzenie byłoby takie: żeby moje życie się już nie zmieniało, żeby były przy mnie osoby, które mam teraz, żeby być tak szczęśliwym człowiekiem z poczuciem, że jestem kochana i mając to co najważniejsze przy sobie...
Nie obraziłabym się jakby już tak zostało. A jakie jest Twoje marzenie? :)
wtorek, 23 kwietnia 2013
To słońce mi chyba na dobre nie wyjdzie. Nie moge się skupić na nauce, kiedy za oknem taka piekna pogoda :( Moje nie najlepsze oceny lecą jeszcze bardziej w dół, ups! A chciałam utrzymać albo podnieść się ze średnią. Chyba dobrą opcją byłoby zajrzeć do tych 63 fiszek z niemieckiego, które ładnie się kurzą na stole. Plusem jest jedynie to, że na żadnym innym przedmiocie nie mogą nas zaskoczyć niezapowiedzianą kartkóweczką, czy też pytaniem. Kochana dyrektorka uszczęśliwiła nas dniem bez pytania, jak miło!
Nawiązując do pewnego wydarzenia, które miało miejsce i w sumie to jeszcze sie wlecze za mną i moimi znajomymi to nie rozumiem jak można być tak strasznie dziecinnym. Polecam wszystkim brać odpowiedzialność za swoje czyny, czy też słowa i nie udawać czegoś, co tak naprawdę nie ma miejsca. Troche rozumu i dojrzałości.
sobota, 20 kwietnia 2013
Piękny weekend mamy kochani! Może nie pod względem pogody, która nie jest tak piękna jak w środę czy też czwartek, ale zdecydowanie pod względem wydarzeń i miłego towarzystwa.
Wczorajszy urodzinowy grill u Agaty z dziewczynami, no i rzecz jasna dzisiejszy ze znajomymi przypomina o tym, ze wakacje zbliżają się do mnie mega wieelkimi krokami :) Bo przecież jeszcze tylko około 2 miesiące szkoły!
Aż wielki uśmiech pojawia mi się na twarzy - wspaniale!!!!
sobota, 16 marca 2013
big comeback
A ja na razie umieram na ból WSZYSTKIEGO :/
Aż do tego stopnia, że nie mogłam wstać z łóżka, porażka!
Nabiegałam się tam chyba na całe życie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)